🥳🥂38.
Od kilku lat staję tego dnia na chwilę obok siebie i przyglądam się sobie. Analizuję kim jestem, czy żyję tak, jak chcę. Od niedawna nie czekam z nadzieją tylko biorę, zdobywam, wypracowuję. To dużo mniej rozczarowań ;) dużo więcej zachwytów. Niespodzianki przyjmuję, bo je uwielbiam, ale już na nie nie liczę. Żyję wg własnego głosu - wypracowałam to po śmierci ukochanej babci. Odchodząc, w rozmowach ze mną najcześciej powtarzała „trzeba było żyć, a nie myśleć co ludzie powiedzą”, „człowiek żył ciagle dla kogoś i nic nie przeżył”. Ja ten bunt miałam zawsze w sobie, a po tych rozmowach chyba znalazłam przyzwolenie na obudzenie go. Odeszła w dniu moich 33 urodzin. Odtąd pamiętam najmocniej i buduję sobie siebie tak, żeby żyć swoim, a nie czyimś życiem. Nie proszę, a działam. Dopóki mogę, będę. To buduje poczucie sprawczości, siły i samodzielności. Daje radość z bycia sobą.
Widzę, że działa - uśmiecham się do siebie samej i zachwycam. W każdym dniu szukam promieni, które przywracają blask i tęczę. Wiem, że działa - mówicie mi o tym. Dziś najwiecej życzeń odebrałam z intencją bycia zawsze tak uśmiechniętą i silną. To dopiero wspaniałe!
I pamiętajcie, bo ja już to wiem: marzenia należy spełniać. Niewiele samo się zrobi
Dzięki za ten uśmiech dziś! Świadomość tylu wspaniałych ludzi wokół wzrusza, cieszy, nieco onieśmiela, ale i motywuje.
0 Komentarze
Masz podobne spostrzeżenia? A może masz zupełnie inne wnioski na ten temat? Będzie mi miło, jeśli odniesiesz się do treści tego posta. Zachęcam do pozostawienia komentarza